O Grojcu słów kilka

O Grojcu można by rzec: "wieś spokojna, szczęśliwa i urokliwa". Otoczona zewsząd stawami. W środku wioski malowniczy zabytkowy, drewniany kościółek w otoczeniu parkowej zieleni, a nieopodal jawi się nowoczesna bryła kościoła parafialnego. W zespole pałacowo - parkowym pałac Radziwiłłów - potężna budowla z dachowymi wykuszami o barwie karminu. Wejście zdobi taras wsparty na masywnej kolumnadzie. Słoneczna fasada mieni się w promieniach wschodzącego dnia. Bogaty, leciwy drzewostan wznosi swe ramiona ponad pałacową architekturę. Pod kasztanowcem otulone cieniem parkowe ławeczki. W pałacowej ciszy ukojenie.
Alejką pośród soczystej zieleni podążamy ku sadom, gdzie dorodne grusze i jabłonie obdarzone pięknem natury chylą się ku ziemi. Krętą wstęgą wiejską mijamy zadbane ukwiecone domostwa starej i nowej zabudowy.
To malownicze ustronie chętnie zasiedlają mieszkańcy miast.
Ciekawostką wsi jest skansen pszczelarstwa p. Krzysztofa Zycha. Przenosimy się w barwny świat baśni. Urokliwych uli strzegą baśniowe postacie wyrzeźbione mistrzowską ręką artysty. Pośród uli przechadza się kot. Domki pszczół puste, choć po renowacji. Niezliczone ilości miodarek i różnorodnego sprzętu pszczelarskiego przywabiają ciekawskich.
Pszczelarski grill, a na wzniesieniu, w sadzie prawdziwe domostwa pszczelarskie i roje pszczół z pasieki "Malwa". W pracowniach pana Krzysztofa nie tylko miód, ale i wyroby dekoracyjno- użytkowe z wosku pszczelego. Zadziwia nas ich misterna ornamentyka.
Na skraju wioski, na południu rozciąga się przepiękna panorama z widokiem na Beskid Mały. Na zboczu dojrzewające łany zbóż i malownicze słoneczniki wkomponowane w pejzaż, a w tle stawy i beskidzkie szczyty. Wymarzone widoki artystycznych westchnień. Za drzewami wyłaniają się stare zabudowania gospodarcze pokryte omszałą dachówką.
Na zboczu za wsią domostwo rodzinne Igora Mitoraja - rzeźbiarza, którego korzenie i prace twórcze odnajdujemy na ziemi oświęcimskiej. Na drugim końcu wioski rozległe stawy i siedlisko licznego ptactwa.
Na niewielkim wzniesieniu, w gąszczu bujnej winorośli, uszczknięty czasem dworek Plessnerówka. Wybujałe, wonne chwasty spowiły szczątki okazałej werandy. tylko słońce zagląda przez otwarte okna, by promieniami rozświetlić tajemnice przeszłości.
Ciekawe ukształtowanie terenu dodaje blasku i artystycznego piękna tej okolicy.
Zofia Trzepióra-Noga